Jaką muzykę znajdujemy na En Corps? Na to pytanie udzielenie jednoznaczej odpowiedzi nie jest łatwe; słyszymy tu nawiązania do muzyki współczesnej, jazzu (Chant D’Entre), transową powtarzalność duetu Jin Hi Kim/Gerry Hemingway w « Pulses », celebrowanie pewnych stanów harmonicznych niczym w hinduskiej radze, a czasem i rockową energię. Obcujemy z dziełem wyznaczającym nowe polistylistyczne standardy.
Przestrzenna wyobraźnia, zestrojenie i polirytmiczna inwencja perkusisty Edwarda Perraud sprawiają, że muzyka wydaje się poruszać po niezmierzonych jeszcze przestrzeniach. Muzyk stosuje niestandardowe techniki wykonawcze – postawioną na sztorc rózgą skrobie werbel, talerze, bęben basowy, puentuje muzyczną narrację uderzając punktowo w krotale, obręcze – wszystko uruchamia w idealnych momentach. Jego kolorystyczna, punktualna i energiczna gra, łącząca świat wrażliwej na detal kameralistyki z avant-jazzową ekshibicjonistyczną eksplozją, jest niewątpliwym walorem i niepomiernie buduje atrakcyjność tego albumu.
Pianistka Eve Risser kreśli bardzo delikatnie rys harmoniczny utworów, nie gra wielu dźwięków, a brzegi akordów są jakby niedookreślone i stłumione. Czasem niezależne brzmieniowo partie prawej i lewej ręki tworzą kilka dźwiękowych planów. Gra bardzo perkusyjnie, a jej poszukiwania koncentrują się na warstwie rytmicznej, polimetrii, odnajdywaniu możliwości barwowych w akustycznym instrumencie. W tradycji preparacji może budzić skojarzenia z hyperpiano Denmana Maroney, Grünen w wykonaniu Achima Kaufmanna oraz interpretacjami utworów Johna Cage’a przez Margaret Leng Tan i Johna Tilbury: The Perilous Night, Sonatas and Interludes for Prepared Piano.
Trio dopełnia kontrabasista Benjamin Duboc; jego wyważona gra, glissanda (przywodzące mi na myśl Joëlle Léandre), niskie, dronowe pomruki, tworzą rdzeń – bazę dla Risser i Perraud.
Pomimo pozornie jednolitych mas dźwiękowych i repetycji, album niewątpliwie ekscytuje. Napięcie tej muzyki tworzone jest jakby w jej wnętrzu: w fizykalnym ujęciu zmiany pasm, w perkusyjnej gęstości i uwodzącym podtrzymywaniu muzycznego nastroju. To świat, któremu z lubością się poddaję i do odwiedzenia którego serdecznie zachęcam.
What kind of music we’ll find on En Corps? It’s not easy to provide an unambiguous answers for such a question, we might hear references to the contemporary music, jazz (Chant D’Entre), a celebration of distinctive harmonic duration might recall Hindu rāga – the trance repeatability reminds me Jin Hi Kim / Gerry Hemingway duo « Pulses », and sometimes also emits rock energy. What is sure, that the listener associates with art that designates a new polystylistic standards.
Edward Perraud’s spatial imagination, harmonization and polyrhythmic invention makes music seems to move with grace around not yet commonly known immense spaces. The drummer in his performance uses non-standard techniques, his staked upright rod starches the snare drum, cymbals, bass drum, he points musical narration spot hitting crotales, rims – all runs in perfect moments. His multicolored, punctual and energetic performance combines the worlds of sensitive for detail chamber music with avant-jazz exhibitionistic explosion, it’s an undeniable value and immeasurably makes the album charming.
Pianist Eve Risser very gently draws harmonic contours of pieces not playing many notes and chords edges seem to be indeterminate and subdued. At times independently sounding right and left hand lines create a multilayer sonic horizon. It’s very percussive performance, focused on rhythmic layers, overlapping sets of different metric divisions, finding the new tinge in an acoustic instrument. In that tradition of preparation potentially brings to my mind Denman Maroney’s hyperpiano, Achim Kaufmann’s Grünen and performances of John Cage’s music by Margaret Leng Tan and John Tilbury: The Perilous Night; Sonatas and Interludes for Prepared Piano.
Trio completes bassist Benjamin Duboc; his balanced expression, glissandos (reminding me Joëlle Léandre performances), low drone murmurs, form the core – the base for Risser and Perraud.
Despite apparently homogeneous mass of sound and repetitions, the album definitely excites. The power of this music is created as if inside the music itself: in physical terms, frequencies changes, percussion density. This is a world of seductive maintaining a musical mood, enchantment to which I truly responded and which I encourage you to visit.
Sorry, the comment form is closed at this time.